Rak szyjki macicy to specyficzny nowotwór. W Polsce nadal odbiera życie tysiącom kobiet w różnym wieku. Tymczasem w niektórych państwach, w tym zwłaszcza w Skandynawii, coraz rzadziej kończy się śmiercią chorej. Czy oznacza to, że jesteśmy mniej odporne albo bardziej podatne na zachorowanie?

Okazuje się, że nie. Wina leży jednak rzeczywiście w nas, a nie w samym nowotworze. Istnieje badanie, które pozwala na jego wykrycie w stadium, w którym jest niemal w stu procentach wyleczalny, my jednak nie chcemy robić go regularnie. Badaniem tym jest cytologia.

Trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie tego fenomenu zwłaszcza, że nie mówimy ani o badaniu bolesnym, ani o takim, które nie daje jednoznacznych wyników. Trwa zaledwie kilka chwil, a ponieważ komórki z szyjki macicy są pobierane z wykorzystaniem jednorazowej szczoteczki wykonanej z tworzywa sztucznego, trudno utrzymywać, że jest niebezpieczne. Co więcej, leczenie jest wdrażane zawsze, gdy tylko badanie wskazuje na nieprawidłowości, nie mamy więc do czynienia z przypadkami, w których jego wyniki byłyby lekceważone.